Krzysztof Krawczyk zdecydował się wypowiedzieć na łamach Faktu na temat swojej domniemanej niechęci do wnuka.
Jak się okazuje, muzyk to dobroć wcielona, na wnuka chętnie będzie płacić, o ile zajdzie taka potrzeba. Płaci też alimenty jego syn (ojciec dziecka). A wszystko to, mimo że nie tak dawno Krawczykowie powątpiewali, czy dziecko ze związku Krzysztofa juniora z 22-letnią obecnie Aleksandrą jest faktycznie jego. Jak się bowiem okazuje, syn gwiazdora poddał się badaniom, w wyniku których okazało się, że 90% jego plemników nie przenosi materiału genetycznego, a w tej sytuacji zapłodnienie byłoby niezwykle trudne.
Młody Krawczyk rozwiódł się z żoną, kiedy wyszło na jaw, że jest ona w ciąży. Dlatego konieczne było inne badanie - DNA. Teraz wiadomo już na pewno, że dziecko, o które toczy się spór, jest synem młodego Krawczyka. Teraz co miesiąc alimenty trafiają do matki dziecka.
Wiem, że 150 zł to niewiele, ale takie są możliwości syna - mówi Krawczyk. To, że ja pomogę, jest jasne. Mój wnuk nie będzie nigdy głodny czy źle ubrany. Trzeba będzie zapłacić za dobrą szkołę, to się zapłaci. Ale alimenty będzie płacił mój syn, a jeśli to będzie za mało, będę dokładał, ile potrzeba.
Krawczyk wykorzystuje też obecność na łamach tabloidu do wyjaśnienia, że on dąży do spotkania z matką dziecka i dzieckiem, ale spotyka się z brakiem zrozumienia:
Kilka dni temu wyciągnąłem rękę z propozycją, byśmy zrobili wspólne chrzciny i przy stole spokojnie omówili wszystkie sprawy. Ale ta propozycja została odrzucona. My nie toczymy z nimi wojny, to oni bombardują nas oszczerczymi plotkami.
Jasne. A przeprowadzanie badań, żeby sprawdzić, czy syn może mieć dzieci, a potem, czy dziecko faktycznie jest jego, to objaw dobrej woli i szczerej miłości do wnuka.