Jak pisaliśmy wczoraj, pogłoski na temat skoku Lisicy na TVN, przybierają na sile. To byłoby przecież logiczne - w pozostałych stacjach jest już spalona. Problem w tym, że pracownicy TVN i to nie tylko Kinga Rusin, nie odnoszą się zbyt entuzjastycznie do tego pomysłu.
Szczególnie oszczędny w komentarzach jest Kamil Durczok, "upierdolony farbą" redaktor naczelny Faktów. I trudno mu się dziwić, liczby nie kłamią. Po głośnym odejściu Hanny z polsatowskich Wydarzeń, program zyskał na oglądalności. To chyba dostateczny dowód na to, że ludzie jej nie lubią.
Choć bardzo cenię osobowość telewizyjną pani Hanny Lis, nie zamierzam wprowadzać żadnych zmian personalnych - mówi Faktowi.
Widać, że także jemu Hania dała się poznać od swojej najlepszej strony. Kini natomiast wyraźnie puszczają nerwy: Nie mam na ten temat nic do powiedzenia - odpowiedziała nerwowo na pytanie dziennikarza tabloidu. Polityka stacji telewizyjnej jest jej polityką. A ja jestem pracownicą.
Zauważcie, że nie próbuje nawet kłamać mówiąc, że jest jej to obojętne. Albo, że życzy Hani powodzenia. Stwierdziła tylko, że nie ma na to żadnego wpływu. Musi jej naprawdę nienawidzić...