Nikt nie przypuszczał, że tak szybko przyjdzie nam oglądać finisz najgłośniejszego romansu ostatnich lat i rozpad najsłynniejszej hollywoodzkiej rodziny.
Gradowe chmury nad Brangeliną zaczęły się zbierać parę miesięcy temu. Wtedy do mediów dotarły głosy o tym, że Brad *ma *dość niańczenia szóstki szkrabów, jakich dochował się z Angie. Podczas, gdy ona rzucała się w wir pracy na planie, on zostawał z dziećmi.
Ale prawdziwy szczyt konfliktu obserwujemy od miesiąca. Najpierw gruchnęła wiadomość, że Jolie jest w kolejnej ciąży i to bynajmniej nie z Pittem. Miał to być efekt skoków w bok, na jakie się zgodzili dla utrzymania "higieny związku". Kolejną sensację wzbudziły doniesienia o rozstaniu, wyprowadzce Brada i kłótniach o dzieci. Angie miała oferować mu 90 milionów dolarów za zrzeczenie się prawa do opieką nad nimi.
Obecnie mamy do czynienia z kolejnym etapem wojny - tym razem o wspólny majątek szacowany na 250 milionów dolarów. Bój może okazać się nieco skomplikowany, gdyż Brangelina nigdy nie zalegalizowała swojego związku. Podzielenie ich majątku będzie bardzo ciężkie. Kupili wspólnie kilka samochodów oraz domów wraz z wyposażeniem - donosi National Enquirer, podkreślając, że gaża Brada jest ponad dwukrotnie wyższa od zarobków Angeliny.
Na razie wdzięczni bohaterowie tabloidów na pierwszy ogień wysyłają swoich prawników. Przez wzgląd na dobro dzieci unikają fotoreporterów i szumu wokół rozstania.