Ten facet naprawdę umie się ustawić. Chociaż Kevin Federline od dawna nie jest już mężem Britney Spears, nadal ciągnie od niej pieniądze. Oprócz pobierania ogromnych alimentów na utrzymanie ich synów, Seana Prestona i Jaydena Jamesa, które wzrosły z 5 do 20 tysięcy dolarów miesięcznie, darmozjad żąda od byłej żony płacenia mu za... towarzyszenie podczas trasy koncertowej!
Federline ma wyjątkowe kłopoty z oszczędzaniem kasy - przepuścił już swoje 500 tysięcy, które dostał po rozwodzie, 2 miliony, które dostał za sprzedaż wspólnego z Britney domu w Malibu oraz honoraria, jakie dostawał za wywlekanie rodzinnych brudów w tabloidach. Alimenty na synów też mu nie wystarczają, postanowił więc poszukać kolejnego źródła dochodu, opierającego się niezmiennie na rodzinie Spearsów.
W marcu i kwietniu on i synowie towarzyszyli Britney podczas trasy koncertowej po Stanach. Dostawał za to 4 tysiące dolarów tygodniowo. Teraz, kiedy piosenkarka szykuje się do tournee po Europie, jego żądania wzrosły.
Ojciec Britney, Jamie, poprosił go, aby dołączył do nich w czasie podróży po starym kontynencie - mówi znajomy rodziny. „Zgodził się, ale postawił twardy warunek. Jego "pensja" ma wzrosnąć dwukrotnie - do 8 tysięcy tygodniowo!
Ten to ma tupet. Tym bardziej dziwimy się Britney, że ma jeszcze odwagę *romansować z tancerzami. *