Jennifer Lopez bardzo rzadko wypowiada się na temat swoich dzieci, Maxa i Emmy. Przypuszczano, że pociechy były gwieździe potrzebne jedynie po to, aby na jakiś czas zawładnąć okładkami gazet. Okazuje się jednak, że piosenkarka nie oddała bliźniąt na odchowanie opiekunkom, ale sama się nimi zajmuje. W jednym z ostatnich wywiadów Lopez wyznała, że nie dzieli się doświadczeniami związanymi z macierzyństwem, gdyż był to bardzo traumatyczny okres w jej życiu.
Lopez udzieliła bardzo wylewnego wywiadu telewizji E!. Jennifer zdradziła, że był moment, kiedy obawiano się, iż straci córkę. Problemy zdrowotne dziewczynki były powodem zniknięcia piosenkarki z mediów. Chciała się w pełni skupić na rodzinie.
Trzy tygodnie po porodzie wyczułam na głowie Emmy małego guza, który z każdym dniem się powiększał. Bałam się, że może mieć raka – wyznała Jennifer. Powiedziałam mężowi, że jeśli coś się stanie córce, to nigdy sobie z tym nie poradzę. Córka musiała przejść kilka badań i długo czekaliśmy na diagnozę. Początkowo otrzymywaliśmy same złe informacje. Na szczęście lekarze orzekli, że Emma jest zdrowa. To był niegroźny tłuszczak, który z czasem sam się rozpuścił.
Lopez za swoją zbytnią ostrożność wini wiek, w jakim urodziła dzieci. 39-letnia gwiazda stwierdziła, że gdyby mogła, to zaszłaby w ciążę o wiele wcześniej.