Tak jak podejrzewaliśmy, o planach swojej żony Dariusz Krupa dowiedział się z gazet. Wczoraj Edzia udzieliła ukochanemu Faktowi wywiadu, w którym dzieli się z czytelnikami swoimi planami na przyszłość (zobacz: "To Darek wyrzucił z sali fotoreporterów!")
*. Dzisiaj na ten sam temat wypowiada się w Super Expressie Dariusz Krupa. Ale znacznie krócej: *Brak mi słów, żeby skomentować to, co powiedziała Edyta - stwierdził.
Szczególnie zaniepokoiła go wzmianka o tym, że Edzia planuje wywieźć ich syna do San Francisco. Ojciec, z którym Alan spędza obecnie cały czas, potraktował to jak cios w samo serce. Nie zwrócił uwagi na oskarżenia żony, że jest kiepskim menadżerem czy że wyrzucił fotoreporterów. Skupił się wyłącznie na fragmencie dotyczącym syna.
Darek jest już zmęczony cała tą sytuacją - mówią znajomi Krupy. Stara się nie komentować tego, co się dzieje, gdyż jest to tylko odbijanie piłeczki między nim a Edytą. Jednak wszystko wskazuje na to, że ona odbierze mu ukochanego synka.
Na razie Krupa stara się nadrabiać miną, ale widać, że nie jest dobrej myśli.
Najważniejsze jest teraz dla mnie by zapewnić synowi spokojne życie, chociaż wiem, że w tej sytuacji jest to prawie niemożliwe - zwierza się tabloidowi. Zrobię wszystko, żeby uchronić go przed tym zamieszaniem. Nie wiem, czy będę menedżerem Edyty, wszystko się jeszcze okaże.