Rozstanie rozdygotanej emocjonalnie Edyty Górniak z mężem, pełniąjącym obowiązki jej menedżera stało się najgorętszym tematem ostatnich tygodni. On sam bardzo to przeżywa: Zostałem publicznie rozstrzelany - powiedział Dariusz Krupa dzwoniącemu do niego dziennikarzowi Faktu. W ostatnich dniach jest mi naprawdę ciężko.
Nie ustają spekulacje na temat prawdziwych powodów rozpadu 5-letniego związku, który niemal do ostatniej chwili sprawiał wyrażenie bardzo szczęśliwego.
Z Darkiem nie jest dobrze - mówi tabloidowi jeden ze znajomych Krupy. On się boi, co będzie dalej, obawia się też wyssanych z palca rewelacji na swój temat, to go zupełnie przybija.
Podobno zaszył się w swoim domu w Milanówku i unika kontaktów ze wszystkimi, nawet z przyjaciółmi. Większość czasu poświęca synkowi Alanowi, którego Edzia ma zamiar mu odebrać i wywieźć do San Francisco.
To jego oczko w głowie - pisze tabloid. Mały podobnie jak tata ma zdolności plastyczne i już garnie się jak Darek do gry na instrumentach. Choć oboje z Edytą chcą oszczędzić chłopcu smutków i poczucia, że dzieje się coś złego, Krupa bardzo się martwi. Obawia się że jeśli dojdzie do rozwodu, nie będzie miał już takiego kontaktu z ukochanym synkiem. A tego już by chyba nie przeżył...
Dlatego właśnie nie warto wiązać się z takimi osobami. Wyobraźcie sobie - żyć z ciężarem bycia byłym facetem Edyty Góniak. Na miejscu jej kolejnego kochanka poważnie byśmy się nad tym zastanowili.