Paris Hilton to postrach bogatych mieszkańców willowych dzielnic Los Angeles. Jej aktualny sąsiad jest do tego stopnia zdeterminowany, aby się jej pozbyć, że postanowił dopłacić właścicielowi posiadłości, byleby tylko zerwał umowę z dziedziczką.
Zaoferował mu, że będzie dopłacał co miesiąc po 5 tysięcy dolarów do 22-tysięcznego czynszu za willę, w której obecnie mieszka Paris z chłopakiem. Pięć dni jej pobytu wystarczyło, aby sprzykrzyła się całej okolicy. W tym czasie dwa razy musiano wezwać policję ze względu na dobiegające zza ogrodzenia odgłosy hucznej imprezy, dzikie wrzaski i huk niszczonych sprzętów.
Sąsiedzi twierdzą, że Paris zatruwa im życie - mówi informator. Przeszkadza im także warkot silnika skutera Douga.
Narzeczony Hiltonówny był łaskaw skomentować te zarzuty w uroczy sposób: Czego się spodziewaliście? W końcu ja i Paris jesteśmy osobami publicznymi.
Sąsiadów niewiele obchodzi to, że za płotem mają VIP-ów. Liczą na to, że właściciel posesji zlituje się nad nimi za "niewielką" dopłatą. Ciekawe, czy uda się jej tak łatwo pozbyć.