Finał 9. edycji Tańca z gwiazdami raczej nie zaskoczył - dostali się do niego faworyci, Bartek Kasprzykowski i pogodynka Dorota Gardias. Wygrała ta druga i to bardzo wyraźną przewagą głosów - zdobyła ponad 60% z wszystkich wysłanych wczorajszego wieczora SMS-ów.
Wszystkie tańce obu par były ocenione najwyżej, na cztery "10" każdy. Jednak głosowanie widzów rozstrzygnęło bardzo wyraźnie, kto zasłużył tej wiosny na Kryształową Kulę. Czy Kasprzykowskiemu zaszkodziła "afera" z profesjonalną przeszłością taneczną? Pewnie tak. Wypierał się jej uparcie, mimo opowieści swojej trenerki z rodzinnego Szczecina. Pogodynka za to przez wszystkie odcinki była słodka, układna i do bólu przewidywalna. W kulisach po finale wyznała zwyczajowo, że "od zawsze marzyła, aby wystąpić w tym programie". Wszystko zgodnie ze scenariuszem.
Miło, że TVN spełnia marzenia swoich pracowników. Ciekawe, co teraz. Jakiś awans? Bartek nie musi się na razie o nic martwić - co prawda Teraz albo nigdy zniknie jesienią z anteny, ale do ramówki wejdzie kolejny serial z jego udziałem.
Przyzwyczajajcie się do tej miny: