Dorota Rabczewska planuje wystąpić na uroczystym koncercie podczas Dni Konina. Święto zapowiadało się na wyjątkowo udane, dopóki gwiazda nie podała swojej listy żądań. Z powodu jej zachcianek dziennikarze miejscowych mediów postanowili... zbojkotować występ.
Chcemy się przeciwstawić chorym warunkom, jakie nam postawiono. Nie chodzi o niechęć do tej gwiazdy, ale o to, byśmy pokazali, że nie godzimy się na tego typu praktyki – powiedziała Iwona Krzyżak z Radia Merkury w rozmowie z serwisem konin.naszemiasto.pl. Coraz częściej artyści, dbając o swój wizerunek, utrudniają nam pracę, mnożąc bezsensowne żądania.
Dwa tygodnie przez rozpoczęciem imprezy menedżerka Dody wysłała do lokalnych gazet, stacji radiowej i telewizji listę wymagań Rabczewskiej. List zawierał dokładne instrukcje, jak należy rozmawiać z gwiazdą. Na dodatek, jeśli dziennikarze w ogóle chcą spotkać się z Dodą, muszą... pisemnie poprosić o zgodę asystentkę piosenkarki. Dopiero z zatwierdzonym dokumentem, na którym znajduje się lista pytań (!), dziennikarz może udać się do Rabczewskiej. Rozmowa ma się odbywać według zatwierdzonego scenariusza. Również zdjęcia podlegają dokładnej autoryzacji.
Zachowanie Dody specjalnie nas nie dziwi. Przecież tylko na zatwierdzone pytania będzie miała przygotowane cięte riposty, z których tak słynie. Inaczej mogłaby wyjść na mało błyskotliwą.