Po niedawnym umorzeniu przez kłodzką prokuraturę postępowania w sprawie działania na szkodę Violetty Villas i możliwości zagrożenia jej zdrowia lub życia , syn piosenkarki jest załamany:
To jest niebywałe. Przciez wszyscy: sąsiedzi, dziennikarze i urzędnicy w Lewinie Kłodzkim wiedzą, że mamie dzieje się krzywda - żali się Twojemu Imperium. Że z trudem się porusza, że jest bardzo chora. Zastanawiam się nawet, czy ona jeszcze żyje, bo nie mam z nią żadnego kontaktu. Z prokuratury otrzymałem pismo, że lekarz zbadał mamę, że biegli oglądali jej dom w Lewinie Kłodzkim i że *nie ma podstaw do dalszego postępowania, dlatego je umarzają. *Nawet mnie nie poinformowano o możliwości odwołania sie od tej decyzji.
Sąsiedzi Villas podzielają niepokój jej syna: Ostatni raz widzieliśmy panią Violettę na referendum, w listopadzie zeszłego roku. Była bardzo słaba. Światło niby u niej w domu się pali, ale czy ona jeszcze tam jest i czy żyje, nie wiadomo.
Może powinni porozmawiać o tym z policją a nie z tabloidem...?