Britney Spears wydała 3 tysiące dolarów na bieliznę. Dziwne, przecież ostatnio widuje się ją raczej bez majtek.
Piosenkarka, która od czasu rozstania z Kevinem Federlinem nieustannie imprezuje, odwiedziła ostatnio modny, hollywoodzki butik La Bra Lingerie i kupiła sporo stringów i biustonoszy.
Britney przyszła z koleżanką - donosi źródło. Przymierzyła wszystko, co kupiła. Ma rozmiar 36C. Powiedziała nawet swojej koleżance: "Mogłabym tu zamieszkać!"
Wśród wielu artykułów, Britney zakupiła m.in. komplet stanik ze stringami wart 1315 dolarów, gorsecik z majtkami za 510 dolarów, czarny gorset z czerwonymi stringami w komplecie za 300 dolarów i żółty stanik z majtkami za 333 dolary.
Ostatnie wybryki Britney, najwidoczniej spowodowane towarzystwem Paris Hilton, wzbudziły oburzenie nie tylko u krytyków, ale również u fanów piosenkarki, którzy wyrazili swoje zdanie na jej stronie internetowej:
Mam nadzieje, że przeczytasz to i zrozumiesz, jak twoi fani widzą tę sytuację - pisze jeden z nich. Twoje dzieci cię teraz potrzebują, więc, Brit, zrób właściwą rzecz, bądź matką i zapomnij o imprezach.
Jest piękną dziewczyną, a teraz jest singlem i chce się bawić, wydaje mi się, że chce, żeby wszyscy się o tym dowiedzieli - komentuje jej zachowanie specjalistka ds. wizerunku gwiazd Amanda Sanders. Niestety jej przesłanie nie trafia do odbiorców. Szkoda. Jest warta miliony dolarów i pewnie jej szafa jest przepełniona fantastycznymi rzeczami. Mimo to ma te okropne, sztuczne włosy i jej włosy wyglądają po prostu tanio.