Odchodząc z TVP Hania Lis zabrała ze sobą całkiem kosztowną garderobę, w którą na potrzeby prowadzenia Wiadomości ubrał ją pracodawca. Skrupulatny jak zwykle Fakt doliczyl się kilkunastu marynarek, spódnic oraz biżuterii, których "zapomniała" oddać (zobacz: *Lisica NIE ODDAŁA UBRAŃ wypożyczonych z TVP!)
*.
Hania, nie mająca w zwyczaju tłumaczyć się komukolwiek, po prostu zabrała wypożyczone rzeczy i wrzuciła na półki swojej przepastnej garderoby w konstancińskiej willi. Jak donosi Fakt, naciski TVP oraz tabloidów odniosły jednak skutek i zwróciła nieswoje ubrania.
Kryzys dopadł Hannę Lis - pisze z nieukrywaną złościwością tabloid. Kilkanaście dni temu jej garderoba znacznie się uszczupliła. Z szafy dziennikarki zniknęły garsonki i śnieżnobiałe koszule, za które wcześniej zapłaciła telewizja. Wiele kobiet takie dramatyczne wydarzenie wpędziłoby w depresję. Ale Hania zniosła stratę z podziwu godnym spokojem. Nic tylko ruszać na zakupy - w końcu czego jak czego, ale czasu Hanna ma teraz sporo.