Właśnie zakończyła się głośna sprawa wymuszenia pieniędzy od Edyty Górniak. Jeden z mężczyzn, którzy szantażowali piosenkarkę i jej męża Dariusza Krupę, usłyszał wyrok skazujący. Marek K. został skazany na rok i cztery miesiące pozbawienia wolności oraz 2 tysiące złotych grzywny. Natomiast drugiego oskarżonego uznano za niewinnego i wypuszczono na wolność.
Proces trwał ponad dwa lata i toczył się za zamkniętymi drzwiami z uwagi na ochronę dóbr osobistych Edyty. Wśród dowodów znajdowały się zdjęcia, którymi dwaj mężczyźni szantażowali piosenkarkę. Grozili, że jeśli nie otrzymają 170 tysięcy złotych, ujawnią kompromitujące materiały z młodości gwiazdy.
Szantażyści zostali złapani podczas przekazywania kwoty za zdjęcia w jedynym z hoteli w centrum Łodzi. Pomógł w tym Krzysztof Rutkowski, który ostatnio wspominał, że zaangażowanie Krupy w tę sprawę było tak wielkie, że aż przestraszyło Edytę. Czuła się ponoć bardzo niekomfortowo (zobacz: Krupa stłamsił Edytę?).
Policja aresztowała jednego z mężczyzn w momencie, gdy otwierał torbę z okupem – to właśnie jego sąd uznał za winnego próby wymuszenia. Na Andrzeja G. złapanego w holu budynku nie udało się zebrać wystarczającego materiału dowodowego.
Uzasadnienie wyroku, jak i cały proces, były niejawne, a orzeczenie jest nieprawomocne. Obrona już planuje apelację i podważenie decyzji sądu. W obecnej sytuacji Górniak i Krupa zapewne mieli nadzieję, że rozprawa się zakończy i będą to mieli za sobą. Prawdopodobne bowiem, że już niebawem zaczną spotykać się w sądzie z innego powodu.