Paweł Kulik, "pierwszy b-boy w You Can Dance" był sporą sensacją 4. edycji programu. Głównie dlatego, że startował również w 3., ale podczas warsztatów nie wytrzymał presji - pożegnał się z show, praktycznie przeklinając jury. Kilka miesięcy później pojawił się na castingu odmieniony i z deklaracją, że przez cały czas pilnie trenował nieznane sobie wcześniej style, takie jak jazz czy modern.
Przez cały czas trwania programu komisja, jak i producenci kreowali Pawła na samouka, który z tańcem miał wspólnego dużo mniej, niż pozostali uczestnicy. Okazuje się oczywiście, że to kolejna telewizyjna ściema. Chłopak trenował od wielu lat i to z sukcesami.
Był w jednej z czołowych grup tanecznych w Polsce "Reliese", zajmujących się stylem "disco dance" i był tam jednym z najlepszych tancerzy - opisuje nasz informator. Brał udział wraz ze swoją grupą w mistrzostwach świata, co świadczy o jego bardzo dobrym poziomie.
Nie ma go oczywiście za co winić. To producenci takich programów robią wodę z mózgu widzom i jemu podobnym.