Wykonawcom nie spodobały się kryzysowe cięcia, które zamierza wprowadzić TVP na opolskim festiwalu. Nie chcą śpiewać z półplaybacku ani płacić za hotel. Jako pierwsza wycofała się Urszula:
Zmieniono zasady udziału w koncercie, informując nas o konieczności udawania występu na żywo czyli twz. półplaybacku - napisała w liście do fanów. Nie zgadzam się z decyzją organizatorów festiwalu i nie chcę brać udziału w oszukiwaniu publiczności i samej siebie.
Nie wystąpią także bracia Cugowscy: Zrezygnowaliśmy z udziału w koncercie z własnej woli, bo chcemy uczciwie podejść do naszych słuchaczy - twierdzi Piotr Cugowski w rozmowie z Super Expressem. Nie chcemy wchodzić z nikim w polemikę. Zrezygnowaliśmy z powodu zmiany regulaminu. W naszym interesie jest to, by zaprezentować się jak najlepiej, a przede wszystkim na żywo, a w interesie telewizji było cięcie kosztów. Rozmowy trwały od kwietnia, próbowaliśmy negocjować, ale TVP nie wykazało woli, żeby iść na jakiekolwiek ustępstwo, stąd nasza rezygnacja. Kuriozalny jest też fakt, że artyści muszą płacić za hotele na jednym z większych festiwali w Polsce. Podkreślam jednak, że nie jest to powód, dla którego zrezygnowaliśmy.
Krzysztof Cugowski, lider Budki Suflera zgadza się z synami: Jeśli argumentem jest to, że można w ten sposób, dzięki półplaybackowi zaoszczędzić, to proponuję zrobić kilka klipów domową metodą i wyświetlić zamiast festiwalu, wtedy będzie najtaniej. Festiwal musi być na żywo, a pomyłki zawsze mają swój smaczek.
Chęcią uniknięcia pomyłek tłumaczy się właśnie Roman Rogowiecki, dyrektor tegorocznego festiwalu i zastępca dyrektora ds artystycznych TVP1: Skoro mamy tak wielu wykonawców i dużo świetnej muzyki, to wszystko musi przebiegać dość sprawnie. To standard przyjęty na całym świecie, musimy to zrobić po to, by dobrze zrealizować show. Poza tym półplayback to zdaniem wielu artystów błogosławieństwo i gwarancja, że wszystko odbędzie się dobrze i bez pomyłek.
