Od dawna wiadomo, że wspólne dziecko jest marzeniem chłopaka Marty, Michała Szatkowskiego. Miał to być rodzaj polisy ubezpieczeniowej przed groźbą powrotu na posadę nauczyciela WF-u w Oleśnicy, gdyby Marcie nagle coś się odwidziało.
Do tej pory Mandaryna w niemal każdym wywiadzie podkreślała, że dwójka dzieci w zupełności jej wystarcza. Także ze względu na swój stan zdrowia nie powinna spieszyć się z kolejną ciążą. Jednak, jak donosi Życie na gorąco, podczas niedawnego pobytu w Stanach Zjednoczonych konsultowała się z amerykańskimi specjalistami w dziedzinie diabetologii i to podobno w sprawie ryzyka, jakie niesie za sobą ciąża u osoby chorej na cukrzycę.
Wiadomo, że dla amerykańskich lekarzy nie ma rzeczy niemożliwych - powiedziała tabloidowi znajoma Mandaryny.
Szczerze mówiąc uważamy, że to mało prawdopodobne. Byłoby co najmniej dziwne, gdyby Mandaryna na lekarza prowadzącego przyszłą hipoteteczną ciążę wybrała amerykańskiego specjalistę. Dziwne, nieracjonalne i bardzo kosztowne.