No, mamy to już za sobą. Kolejna, 5. edycja Jak ONI śpiewają przeszła wczoraj do historii. Na nowe wzruszenia i histerie będziemy musieli poczekać aż do jesieni. Z okazji finału programu i długiej rozłąki producenci zaserwowali nam cukierek tak słodki, że aż niemożliwy do strawienia.
Zaczęło się od występu Jusi Steczkowskiej i jej wielkiego prezentu dla przyszłego zwycięzcy - piosenki, która jest "lekka, łatwa i przyjemna i na pewno będzie hitem lata". Pomimo tej autoreklamy finaliści - Laura Samojłowicz, Ola Zienkiewicz, Maciek Jachowski i Robert Kudelski - nie przejawiali specjalnego entuzjazmu ucząc się "przeboju" Steczkowskiej.
Trzeba jednak przyznać, że poziom muzyczny i wokalny był naprawdę niezły. Widzom oszczędzono również kiczowatych aranżacji, co zdecydowanie pomogło zawodnikom, z których ostatecznie do ścisłego finału dostała się Laura i Maciek. W ostatniej części Jachowski wykonał piosenkę zespołu Foreigner I wanna know what love is, a Samojłowicz Knockin’ on heaven’s door z repertuaru Boba Dylana.
Zanim jednak poznaliśmy wyniki głosowania widzów, potraktowano ich najpierw występem Edzi Górniak, która najbardziej przereklamowaną piosenkę w historii, I will always love you zadedykowała swojemu synowi:
Syneczku kochany, chciałam powiedzieć ci, że czasem jest tak, że wszystko dookoła się zmienia, ale pamiętaj, że mama i tata zawsze będą cię kochać, do końca świata.
Gdyby wzruszającej prywaty było mało, podczas wykonywania utworu na ekranie było widać czarno-białe zdjęcia Allanka. Na szczęście chłopiec jest na tyle mały, że koledzy w szkole nie będą się z niego wyśmiewać. Jeszcze.
Zwyciężczynią tej edycji została Laura Samojłowicz, 24-latka znana z mało eksponowanej roli w M jak miłość. Z całym szacunkiem dla tej sympatycznej dziewczyny nie wróżymy jej wielkiej kariery. Nie jesteśmy aż tak okrutni.