Katarzyna Pyza doskonale odnajduje się na łamach tabloidów. Bardzo lubi mówić o sobie i swojej skromności. Na łamach nowego Na żywo zapewnia na przykład, że bycie "telewizyjną ikoną" (sama się tak nazwała) nie zawróciło jej w głowie. Oczywiście nie używa już takich określeń. Została przez Was wyśmiana i słusznie. Nauczyła się, że pewne sformułowania lepiej zachować na prywatne rozmowy.
Na pewno popularność niesie ze sobą wiele miłych chwil - mówi skromnie Cichopek. Mam do niej zdrowy stosunek i wiem, że tego typu zainteresowanie raz przybiera na sile, innym razem spada. Myślę, że prawdziwa popularność to sympatia widzów.
Potem jednak Pyza niespodziewanie zaczyna straszyć: Stawiam na aktorstwo - zapewnia struchlałych czytelników. Na planie czuję się jak ryba w wodzie. Ale nie mówię "nie" ciekawym show - uwielbiam adrenalinę, jaką daje prowadzenie programu na żywo takiego jak "Gra wstępna".
Sorry, ale to już jest przegięcie Twierdzić, że tania "Gra wstępna" zapewnia jej "adrenalinę, którą uwielbia". Ci ludzie naprawdę nie wiedzą, kiedy przestać mówić.