Wciąż niejasne są powody samobójczej śmierci brytyjskiej aktorki Lucy Gordon. Policja początkowo wykluczyła samobójstwo, ale późniejsze dowody potwierdziły pierwszą hipotezę. Najprawdopodobniej gwiazda zabiła się z powodu nieszczęśliwej miłości. Brytyjska prasa odkryła, że Gordon była nieszczęśliwie zakochana w swoim dużo starszym koledze z planu, operatorze Jeromie Almerasa.
Ciało aktorki znalazł właśnie ten 40-letni mężczyzna i ojciec dwójki dzieci. Jak donoszą informatorzy dziennika Daily Mail, kochanek gwiazdy odciął martwą Gordon i wybiegł zrozpaczony na ulicę, aby wezwać pomoc. Powtarzał w kółko: "Dlaczego? Dlaczego?" Płakał jak dziecko! - powiedział jeden ze świadków.
Była bardzo zakochana w swoim chłopaku - wyznał fotograf włoskiego Vouge'a, który ostatnio robił z Lucy sesję zdjęciową. Umówiliśmy się, że odwiedzę ich w Paryżu. Sprawiała wrażenie osoby, która ma wielkie plany na przyszłość. Ona tymczasem ukrywała przed wszystkimi niepokój, jaki ją trawił. Każdy z nas miewa samobójcze myśli, ale ona od dawna planowała jak się zabije.
Znajomi podkreślają, jak bardzo była związana ze swoim partnerem. Ponoć utrzymywała dobre stosunki z jego dziećmi, które chętnie spędzały czas w towarzystwie Gordon. Sprawa wydaje się tym dziwniejsza - skoro w ich związku tak dobrze się układało, *dlaczego targnęła się na swoje życie? *
Być może dowiemy się tego z dwóch listów pożegnalnych, które zostawiła Lucy Gordon. Nie wiadomo też, czy Almeras równie poważnie podchodził do ich związku. Nadal nie ustalono, o co przed śmiercią aktorka pokłóciła się ze swoim kochankiem.