Trzeba przyznać, że Michał Wiśniewski ostatnio trochę się wyciszył. Ale tylko trochę - nadal zdarza mu się pisać czy mówić o rzeczach, o których wolelibyśmy nie wiedzieć, np. o "cycuszkach" swojej córki i napletku syna. Niedawno ogłosił wprawdzie, że "pisanie bloga go męczy" , ale zostało mu jeszcze trochę energii.
W najnowszym wpisie atakuje Nataszę Urbańską i Janusza Józefowicza. Zarzuca im, że kłamali w sprawie plagiatu do tegorocznego koncertu Premier na Festiwalu w Opolu. Przypomnijmy: według organizatorów Natasza zgłosiła utwór, który brzmi identycznie jak piosenka macedońskiej wokalistki Tijany Dapcević. Różnią się tylko tekstem. Później Urbańska niby przeprosiła za swoje zachowanie, jednocześnie twierdząc, że nikomu nic nie ukradła... Wiśnia postanowił podzielić się ze światem opinią o takim zachowaniu:
nie napiszę dziś, siedząc w słonecznym Algarve o: Urszuli ani o Nataszy U. - J. czy Braciach bo ponieważ Ula i Bracia nie mają się na co obrażać na Opole ze względu na powyższe, trza grać jak się dostało... a w wypadku 2 to juz skurwysyństwo przepraszać kłamiąc za coś co się z premedytacją popełniło. Skandal! Janusz... masz piękną kobietę, załatwiłeś jej jak na razie miejsce na cmentarzu... nie wpychaj jej na chama do trumny... jest zajebista jaka jest...