Jak donosi Imperium TV, Kinga Rusin zdecydowała się na zaskakujący krok - zabrała starszą córkę Polę z amerykańskiej szkoły w Konstancinie i zamierza posłać ją do państwowego gimnazjum. Razem ze "zwykłymi" dziećmi.
Ta zaskakująca decyzja może wynikać z konieczności kryzysowego zaciśnięcia pasa. TVN zamierza podobno renegocjować z pracownikami wysokość ich pensji. Nastawiamy sie na spore obniżki - mówi tabloidowi pracownik stacji. Już nie będzie się tu tak dobrze zarabiać, jak kiedyś.
Obecnie Kindze sen z powiek spędza gigantyczny kredyt we frankach szwajcarskich, który zaciągnęła na zakup apartamentu w Wilanowie, przekonana, że mieszkania będą drożeć bez końca, a złoty nie osłabnie (zobacz: Rusin wtopiła na nieruchomościach ).
Pani Kinga żałuje, bo bardzo zaangażowała się w życie szkolne córek - mówi osoba z personelu amerykańskiej szkoły. Zawsze przychodziła na wywiadówki, jeździła z dziećmi na wycieczki klasowe, była bardzo aktywna.
Właśnie między innymi na edukacje córek Rusin otrzymuje od byłego męża spore alimenty. Aż trudno uwierzyć, że nie wystarczą na czesne. Podobno za decyzję Kingi kryje się jednak co innego:
Do tej samej szkoły chodzą córki Hanny Lis - zdradza znajoma prezenterki. Dziewczynki sie lubią i Kingę to irytuje. Rozluźnienie tych rodzinno-szkolnych więzi jest jej na rękę.