Jola Rutowicz zaczyna spełniać swoje groźby. Firma, która ją zatrudnia do obsługi targów erotycznych, podarowała jej ferrari, w którym ma lansować się po mieście. Rutowicz odgrażała się, żeby uważać na nią na drodze. Nasz informator miał wątpliwą przyjemność oglądać jej okolicznościową sesję zdjęciową.
Podczas spaceru spotkałem obok hotelu Sheraton Jolę Rutowicz w "swoim" ferrari - opisuje autor zdjęć. Siedziała w środku, a jeden z filmujących ją panów krzyczał: "Gazu, gazu Jola!" *W końcu ruszyła, ale *mało miało to wspólnego ze "śmiganiem" o którym wcześniej opowiadała.
Cóż, pewnie skończy się na tych zdjęciach. Nikt o zdrowych zmysłach nie powierzyłby przecież komuś takiemu drogiego auta. Pamiętacie jeszcze, jak zaniedbała swoje stare BMW? (Zobacz zdjęcia!)