Sara May zdobyła "sławę", krytykując dziewczynkę i niewidomą z polskiej edycji Mam talent. Tę drugą nazwała m.in. "cipką niewydymką". To otworzyło jej drzwi do kariery w internecie. Nic dziwnego, że dziś wraca do sprawdzonych metod. Tym razem postanowiła zmieszać z błotem uczestniczkę brytyjskiej edycji programu, Susan Boyle, która od kilku tygodni wzbudza sensację w sieci. Sara May bardzo tego nie lubi.
Nie komentowałam dotychczas tego dziwoląga, bo przecież to nie jej wina, że jest delikatnie mówiąc upośledzona – pisze Szczołek na blogu. To nie jej wina, że ludzie i media mają pożywkę i mają jednocześnie możliwość śmiania się z niej i podziwiania jako zjawiska. A kto bardziej nadaje się na promocję niż brzydka, tępawa, pochodząca z nizin kobiecina po 40-tce, która z pewnością niewiele rozumie z tego co się wokół niej dzieje.
Ona ma talent? Jaki talent? Zachwycać się głosem? – dodaje May. Głos to tylko głos-narzędzie. To tak jakby zachwycać się młotkiem. Sam młotek, którego nie potrafimy użyć do zrobienia czegoś wyjątkowego dalej pozostanie tylko młotkiem. Tak samo Susan. To tylko młotek. Ona nie ma świadomości, nie ma do przekazania żadnych treści i myśli. Nie jest świadoma treści zawartych w piosence. Wydobywa bezmyślnie głos. Bo jakie myśli może przekazać psychol?
Należy wykluczyć z posiadania talentu dziecko, które nie rozumie treści zawartych w piosence i kobietę po 40-tce która jest na krawędzi choroby umysłowej.
Jak sądzicie, na krawędzi czego jest Kasia Szczołek?