Już nieraz pisaliśmy, że kryzys gospodarczy uderzył również w gwiazdy. Większość sław musiała jedynie zrezygnować z szastania pieniędzmi, niektórzy jednak stracili znaczną części swojego majątku. Do tej drugiej grupy należy Russel Crowe.
Obecnie aktor przebywa w Walii, gdzie kręci zdjęcia do nowego filmu o przygodach Robin Hooda. Mogłoby się wydawać, że zdobywca Oscara będzie mieszkał w najdroższej rezydencji lub luksusowym apartamencie. Okazuje się, że Australijczyka nie stać na wynajem domów ani pokoju hotelowego.
Brytyjskie media donoszą, że Crowe złożył dwie oferty wynajmu walijskich willi. Obie zostały odrzucone. Ponoć gwiazdora przelicytowują nawet zwykli turyści. Agenci nieruchomości twierdzą, że szanse na znalezienie w okresie wakacyjnym wolnego domu są nikłe. Producenci filmu postanowili, więc pomóc aktorowi w zakwaterowaniu i wynajęli dla niego… trzy przyczepy kempingowe.
Wszystkie trzy przyczepy są wyposażone w największe luksusy. W jednej z nich znajduje się nawet małe jacuzzi, a w drugiej w sprzęt do ćwiczeń warty 120 tysięcy dolarów. Już kilka miesięcy temu informowano, że aktor ma spore problemy z utrzymaniem wagi. Twórcy filmu chcą mieć pewność, że Crowe nie utyje i zachowa dobrą formę. Aktor spędza w "siłowni" kilka godzin dziennie. Ponoć chce, aby znowu wzięto go pod uwagę w oscarowej rywalizacji.