Kto stęsknił się za "telewizyjną ikoną", temu na ratunek przyszedł Polsat oraz jego flagowy producent lukru, Jak ONI śpiewają. Producentom ciężko rozstać się z tym programem, mimo że jego oglądalność drastycznie spadła. Dlatego z okazji Dnia Dziecka przygotowano specjalne wydanie, zadedykowane małym podopiecznym Fundacji "Polsat". Zaproszeni uczestnicy wzystkich edycji zwarli szyki śpiewająco, aby skłonić widzów do wsparcia szczytnego celu.
Na wstępie jednak wystąpiło samo jury, ale słychać było tylko Edytę Górniak oraz Rudiego Schubertha (który nie omieszkał przypomnieć, że schudł 30 kilo). Elżbieta Zapendowska, jedyna, którą wszyscy chcieli nareszcie usłyszeć, albo miała wyłączony mikrofon, albo bardzo cicho śpiewała. W końcu nie za to jej płacą. Edzia, z dwoma kucykami, tym razem wyjątkowo spokojna, przez cały program miętosiła pluszowego misia.
Program prowadził jak zwykle gładki Ibisz oraz przyjęta z otwartymi ramionami na łono stacji Kasia Cichopek. Krzysio, jak to Krzysio na powitanie ulubieńcy Niny Terentiew rzucił - Bez ciebie ten program jest jak Prosiaczek bez Tygryska, po czym - żeby nie było wątpliwości - zaczął się tłumaczyć, że to on jest Prosiaczkiem.
Jak wiadomo, w tym show spontaniczności jest tyle ile skromności u Nataszy Urbańskiej, ale czasem komuś wypsnie się niechcący to i owo. Tak jak Krzysztofowi Hanke, który na widok dziecinnych uszów króliczka, jakie za kulisami założyła sobie Pyza, palnął, że wygląda jak z "Playboya", co Kasia celnie zripostowała - Do "Playboya" daleko mi przede wszystkim dlatego, że jestem brunetką.
Nie, nawet sobie tego nie próbujemy wyobrazić. Kasi życzymy szczęśliwego rozwiązania, a wam lepszych sobotnich ramówek.