Wojciech Cejrowski wyleciał z pracy po występie w spocie wyborczym Prawicy Rzeczpospolitej. Co ciekawe, nikomu nie przeszkodziła jego wcześniejsza wypowiedź na temat gejów, których jego zdaniem należy "wytykać palcami", bo "budzą obrzydzenie". Dziś Cejrowski twierdzi, że zawieszenie go w obowiązkach to dowód na cenzurę uprawianą przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Ogłosił to w... nowej reklamówce Prawicy Rzeczpospolitej.
Zaczyna się ona od skierowanego do Cejrowskiego pytania, czy na antenę powróci jego dawny program WC Kwadrans. Były prowadzący program w TVP i w radiowej Trójce od razu przechodzi do ataku:
Nie zrobi, bo gdzie ma zrobić - odpowiada. Następnie zaczyna tłumaczyć, że nie żyjemy w wolnym kraju, gdyż "istnieje urząd cenzury o nazwie Krajkowa Rada Radiofonii i Telewizji".
Kto daje licencje urzędowo, może ją urzędowo zabrać. W związku z tym każda duża stacja się boi takiego politycznego konfliktu z Radą, który spowoduje, że Rada zamyka stację na tydzień do kontroli. Tydzień - oznacza bankructwo - tłumaczy Cejrowski powód, dla którego jego zdaniem został usunięty z ramówki.
Niestety, na razie został jedynie czasowo zawieszony. Po wyborach prawdopodobnie wróci więc do pracy w telewizji. A przez chwilę myśleliśmy już, że jego czas się kończy.