Wczoraj w nocy odbyła się gala wręczenia filmowych nagród MTV. Gwoździem wieczoru okazał się nie obsypany nagrodami Zmierzch, ale dowcip organizatorów. Wszystkie nagrody przyznane filmowi przyćmił jeden incydent z udziałem Eminema i Sachy Barona Cohena, szerzej znanego jako Borat.
Do kin trafi wkrótce nowy film Brytyjczyka, Bruno, w którym komik wciela się w zniewieściałego austriackiego geja. Promocja ruszyła pełną parą, a jej kulminacja nastąpiła właśnie podczas gali.
Podczepiony pod sufitem Sacha, a raczej Bruno, miał wlecieć na scenę i wręczyć jedną z nagród. Gag przewidywał, że nastąpi niespodziewana awaria, a aktor zleci na widownię, dokładnie na Eminema. Raper podobno wiedział o tych planach, nie miał jednak pojęcia, jak daleko posuną się organizatorzy ceremonii. Patrząc na jego reakcję, trudno mieć wątpliwości, że był rzeczywiście w szoku.
Podwieszony Bruno spadł głową wprost w krocze Eminema, równocześnie lądując tyłkiem tuż pod nosem rapera. Oburzony muzyk zaczął wykrzykiwać obelgi. Najlepiej rapujący biały był tak twórczy w gniewie, że organizatorzy byli zmuszeni wyłączyć dźwięk w transmisji. Towarzysząca Eminemowi świta poważnie poturbowała Barona Cohena. Śmiertelnie obrażony muzyk opuścił budynek.
Co ciekawe, jako pierwszą o udział w gagu poproszono podobno Paris Hilton. Gwiazda stwierdziła jednak, że byłoby to dla niej "zbyt wulgarne".
*ZOBACZ: *
http://w301.wrzuta.pl/film/95siGw9BTOx/