Po wielu upadkach i próbach powrotu los Amy Winehouse zdaje się przesądzony. Utalentowana piosenkarka wpadła w alkoholowo-narkotykowy wir i nie jest w stanie się z niego wydostać. Karaibskie media cały czas donoszą o jej pijackich ekscesach i kochankach na jedną noc. Chyba już nikt nie wierzy w jej powrót do świata muzyki. Nikt oprócz wytwórni płytowej, która wpompowała w nią ogromne sumy pieniędzy.
Ostatni album gwiazdy, Back To Black, sprzedał się w nakładzie 11 milionów egzemplarzy na całym świecie. Firma fonograficzna Amy zarobiła na tym około 70 milionów funtów. Nic więc dziwnego, że nadal w nią inwestują i chcą, aby nagrała nowy krążek. Problem w tym, że swoją hojnością jedynie opłacają jej nałogi.
Brytyjski Daily Mail donosi, że Island Records wydało 500 tysięcy funtów na luksusy Amy. Piosenkarka ma do dyspozycji dwie ogromne wille, a w jednej z nich zainstalowano nawet profesjonalne studio nagraniowe. Oczywiście Winehouse woli całe dnie spędzać w barach. Pracownicy lokali twierdzą, że gwiazda zaczyna pić o 9 rano i kończy dopiero późno w nocy.
Myślicie, że Amy przy takim trybie życia w ogóle *dożyje wydania swojej kolejnej płyty? *