To co robiła ta kobieta to istny horror - mówi Faktowi wstrząśnięty własciciel pomocy drogowej. Doda poczuła przypływ mocy na trasie Warszawa-Gdańsk, koło Ostródy. Zniecierpliwiona tempem poruszania się pojazdów nie dysponujących silnikami porsche, wcisnęła gaz do dechy, przecięła podwójną ciągłą i pognała środkiem. Tabloid twierdzi, że "spychała jadące z naprzeciwka auta do rowu".
Pędziła na złamanie karku. Wiedziałem, że to ona, bo znam ten samochód z różową tapicerką - wspomina kierowca tira.
Na szczęście dogonił ją nieoznakowany patrol policyjny z kamerą, która zarejestrowała całe zajście.
Została ukarana mandatem w wysokości 200 złotych. Interwencja przebiegła bez emocji - mówi Anna Fic rzeczniczka warmińsko-mazurskiej policji. Na jej konto został dopisany punkt karny.
To chyba niewiele. Fakt zauważa przy okazji, że Doda "piratowała" na drodze prawie dokładnie w miejscu, gdzie w 2003 roku zginął model i aktor Waldemar Goszcz. Skąd mogła wiedzieć?