Jak już wcześniej pisaliśmy, Susan Boyle po swojej piątkowej przegranej w Britain’s Got Talent trafiła do szpitala z objawami ciężkiego załamania psychicznego. W obawie o jej zdrowie rodzina postanowiła umieścić ją w zakładzie zamkniętym. Podjudzane ostatnimi wydarzeniami media brytyjskie od razu zaczęły pisać, że faworytka programu nie poradziła sobie z klęską.
Okazało się, że wszystkiemu winni są producenci programu. Lekarz, pod którego obserwacją znajduje się Boyle, powiedział dziennikarzom, że jego pacjentce nie zapewniono podstawowej psychologicznej pomocy. Lekko upośledzona umysłowo Susan sama musiała sobie radzić ze sławą i presją, jaką zaczęły wywierać na nią media. Nic więc dziwnego, że nie wytrzymała i wpadła w histerię.
Tymczasem Ofcom, brytyjski odpowiednik Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zapowiedział wszczęcie dochodzenia mającego wyjaśnić, czy Boyle została potraktowana zgodnie z obowiązującymi zasadami etycznymi. Jedna z nich mówi, że osobom znajdującym się w stanie silnego stresu powinno się zapewnić należytą opiekę. Szczególnie, jeśli osobą tą jest lekko upośledzona i prześladowana przez dziennikarzy kobieta. Twórców show pewnie nieszczególnie to obchodziło. W końcu zarobili na niej grube miliony.