Wczoraj śmialiśmy się ze zwierzeń Kingi Rusin na łamach Gali (zobacz: Miłość czy pieniądze?)
*. Dla kolorowej okładki i *darmowej reklamy kosmetyków wyspowiadała się ze związku, który nikogo już nie interesuje. Wyszło trochę żałośnie. Jak widać, trafiliśmy w czuły punkt, bo dziś Kinga nam odpowiada. Na łamach ukochanego Faktu.
Mimo że mój związek się rozpadł, powiedziałam o tym, gdyż szalenie przez te wszystkie miesiące bolały mnie różne nieprawdziwe historie, które wokół niego narosły - tłumaczy się z wywiadu. Wydawało mi się, że jestem sobie i światu winna jakieś wytłumaczenie. Jednak nie wydaje mi się, że ja tam o tym związku cokolwiek więcej opowiadam. Raczej nie zagłębiam się w szczegóły i nie lubię tego rozpamiętywać.
Dalej jest już naprawdę śmiesznie:
W ogóle nie lubię opowiadać o prywatnych rzeczach. Wydaje mi się, że to nie jest potrzebne.
Powtórzmy: Nie lubię opowiadać o prywatnych rzeczach. Wydaje mi się, że to nie jest potrzebne.
Przypomnijmy więc jej poprzednią "darmową" reklamę kosmetyków. W Vivie. Też w zamian za zwierzenia miłosne: "Nie szukam miłości. Mężczyźni się mnie boją"
Nie żałuję tego, że w przeszłości zajmowałam się rodziną i ograniczyłam spotkania z przyjaciółmi - kontynuuje obronę swojej prywatności w Fakcie... Nie żałuję w swoim życiu niczego, bo człowiek nie byłby w stanie się rozwijać i iść do przodu. Trzeba doceniać to, co się dostało od losu. Ja doceniam to, co mam. To był jakiś etap w moim życiu, a teraz jest kolejny.