Sacha Baron Cohen był już pozywany niezliczoną ilość razy i stał się częśtym gościem na sali sądowej. Po kinowej premierze przygód Borata, aktor naraził się setkom Amerykanów, którzy twierdzili, że w filmie zostali ośmieszeni i pokazani w złym świetle. Okazuje się, że gwiazdor jest gotów na o wiele więcej, aby zdobyć upragnione ujęcia. Jedna ze statystek, która zagrała w jego najnowszym filmie Bruno, twierdzi, że Cohen ją... okaleczył! Ponoć jej konfrontacja z bohaterem sprawiła, że do dzisiaj nie odzyskała władzy w nogach. Żąda od aktora, wytwórni filmowej i ekipy pracującej nad filmem wielomilionowego odszkodowania.
Richelle Olson, działaczka organizacji charytatywnej, nie wiedziała, że bierze udział w kręceniu filmu. Powiedziano jej jedynie, że austriacka gwiazda chciałaby wesprzeć jej fundację. Zgodziła się, ale potem gorzko pożałowała swojej decyzji po tym, jak zobaczyła Bruna. Opisała go jako "skrajną, oburzającą i odrażającą karykaturę bardzo skąpo ubranego homoseksualisty".
Podczas filmowanego wręczenia czeku próbowała odebrać Cohenowi mikrofon. Aktor mocno ją odepchnął, przewracając na ziemię. Ekipa filmowa rzuciła się na kobietę, by sfilmować "zabawną" scenę. W końcu udało jej się uciec do innego pokoju, gdzie ze stresu zemdlała uderzając głową o betonową płytę. Olson doznała ciężkich obrażeń czaszki, które spowodowały trwałe kalectwo. Od dnia wypadku Richelle porusza się na wózku inwalidzkim.
Tego szokującego scenariusza Cohen nie ma ochoty nagłaśniać. Woli zabawiać się na galach MTV z Eminemem.