David Carradine, legenda filmu akcji, znany wszystkim świetnie z Kill Billa, popełnił samobójstwo. W ten wtorek 72-letni aktor powiesił się w apartamencie hotelowym w Bangkoku. Gwiazdor był w trakcie kręcenia kolejnego filmu kung-fu i pracująca z nim ekipa nie zauważyła żadnych oznak depresji, czy zmian w jego zachowaniu. Śmierć ikony Hollywood była totalnym szokiem dla wszystkich.
W momencie, gdy Carradine postanowił zakończyć swoją karierę i wyjątkowo bujne życie, grupa znajomych oczekiwała na niego w hotelowej restauracji. Gwiazdor miał zejść na dół, aby zjeść obiad i wrócić na plan filmowy. Zaniepokojeni jego nieobecnością wysłali pokojówkę, aby sprawdziła, co dzieje się aktorem, który od kilku godzin nie odbierał telefonu. Kobieta znalazła ciało powieszone w łazience na sznurze od zasłon.
Aktor, znany obecnie najbardziej z roli Billa w filmie Quentina Tarantiono Kill Bill, zmarł w nocy z poniedziałku na wtorek. Policja wszczęła dochodzenie w sprawie nagłej śmierci Carradine'a. Przyjaciele i rodzina gwiazdora są przekonani, że nie były zdolny do tak drastycznego kroku. Utrzymują, że za jego śmiercią kryje się jakaś tajemnica. *Czy możliwe, że ktoś mu w tym "pomógł"? *Być może nigdy się nie dowiemy. To jedna ze smutniejszych wiadomości tego roku.