Wiadomość o samobójczej śmierci Davida Carradinewstrząsnęła wczoraj światem. Aktor znany najlepiej z Kill Billa został znaleziony martwy w swoim hotelowym pokoju w Bangkoku. Tajlandzka policja badająca sprawę ma jednak poważne wątpliwości, czy Carradine sam odebrał sobie życie. Obecnie najbardziej prawdopodobna jest hipoteza, że uduszenie nastąpiło podczas seksualnych ekscesów z miejscowymi prostytutkami.
Okazało się, że pierwsze informacje na temat tragicznej śmierci gwiazdora nie były prawdziwe. Ciało aktora znaleziono ukryte w szafie, a nie w łazience.
Został znaleziony martwy w swojej szafie – mówi jeden z oficerów. Sznur był przywiązany do szyi i różnych innych części ciała. Między innymi do penisa.
Inne szczegóły tragedii nie są jeszcze znane, dochodzenie trwa. Znajomi aktora są jednak przekonani, że uduszenie musiało nastąpić przypadkowo – nie wierzą, że 72-latek mógł chcieć naprawdę popełnić samobójstwo.
Jeżeli te przypuszczenia okażą się prawdziwe, Carradine dołączy do niechlubnego grona gwiazd, które straciły życie w wyniku niebezpiecznych zabaw w łóżku. W podobny sposób dwanaście lat temu zginął Michael Hutchence, wokalista kultowego zespołu INXS.