Nie tylko Nicolas Cagei Britney Spears stracili miliony na nieruchomościach. Swojego wielkiego domu nie może sprzedać także jeden z bogatszych amerykańskich aktorów, Mel Gibson. Właśnie był zmuszony po raz kolejny obniżyć jego cenę. Tym razem o ponad 5 milionów dolarów.
Gwiazdor szykuje się do rozwodu i ponownego założenia rodziny ze swoją rosyjską kochanką. Aby zacząć wszystko od nowa, sprzedaje nieruchomości, które kojarzą mu się z byłą żoną. Już wiele miesięcy temu wystawił na sprzedaż znajdującą się w Greenwich letnią posiadłość. Z powodu kryzysu i kosmicznej ceny, chętny się do tej pory nie znalazł.
Na początku aktor chciał za nią 39,5 miliona dolarów. Gdy uświadomił sobie, że to cena z sufitu, zdecydował się obniżyć ją do 35 milionów. Kilka dni temu jeszcze bardziej spuścił z tonu. Dziś ten ogromny dom otoczony kilkoma ogrodami jest do kupienia za 29,75 miliona dolarów.
Willa została zaprojektowana przez znanego architekta Charlesa Lewisa Bowmana w 1926 roku. Ma 15 sypialni, 18 łazienek, dwie sauny, dwa baseny, kort tenisowy i ogromną salę jadalną, w której może się zmieścić ponad setka (!) gości. Potężny budynek otacza równie rozległy teren, na którym znajduje się między innymi stadnina koni. Cały dom urządzony jest w stylu tudorów. Pokoje wypełniają zbierane od lat antyki.
Agent nieruchomości, który zajmuje się sprzedażą domów gwiazd przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że Old Mill Farm (tak nazywa się willa Gibsona) to wyjątkowo zła inwestycja. Jej utrzymanie pochłania astronomiczne kwoty i jak widać trudno znaleźć miliardera gotowego wyłożyć na nią prawie 100 milionów złotych. Nic dziwnego - pomyślcie sobie, jaki jest koszt alternatywny takiej inwestycji. Za 100 milionów można przecież zbudować wszystko, co dusza zapragnie i gdzie zapragnie.