Anna Mucha wiązała wielkie nadzieje z nauką w nowojorskiej szkole aktorstwa Lee Strasberga. Niestety, po powrocie do kraju propozycje zawodowe się nie posypały. Rólka w telenoweli i wygłupy w programach rozrywkowych nie wydają się szczytem jej marzeń ani zawodowych, ani finansowych. Wprawdzie agent Ani robi dobrą minę do złej gry, twierdząc, że jego podopieczna wprost nie może się opędzić od propozycji, ale prawda jest taka, że głównym jej zajęciem jest obecnie "lans" na bankietach.
Ma jakieś plany związane z wyjazdem do Nowego Jorku - mówi agent aktorki. Ale na razie ma dużo propozycji tu, w Polsce i chyba nie wybiera się do Stanów.
Zdaniem Super Expressu Muchy zwyczajnie nie stać na wyjazd. Dalsza nauka w Lee Strasberg Theatre and Film Institute to wydatek rzędu 13 tysięcy dolarów, do których trzeba oczywiście doliczyć koszty utrzymania. Mucha, według optymistycznych szacunków, nie zarabia więcej niż 10 tysięcy złotych miesięcznie. Jeśli szybko nie podłapie jakiejś chałtury w reklamie, nie ma co marzyć o wyjeździe.
Na razie z tego co wiem, Ania nie dostała propozycji reklamy - mówi agent Muchy. Ale na pewno gdyby reklama jej odpowiadała, przyjęłaby ją. Nie ukrywa, że ze względów finansowych też. Teraz udział w reklamie to już nie jest dla aktora żadna ujma.
A czy coś jeszcze jest ujmą dla aktora? Obecnie chyba już nic.