Przez ostatnie miesiące media milczały na temat byłej miłości życia Kate Moss, Pete'a Doherty. Muzyk pracował nad nową płytą, co oznacza, że siedział zamknięty w studiu i ćpał. Oczywiście w życiu najbardziej odrażającego gwiazdora nic się nie zmieniło. Dowodem na to są najnowsze doniesienia brytyjskiej prasy, z których dowiadujemy się, że muzyk właśnie został aresztowany. Po raz kolejny. Powód? Zażywał narkotyki na pokładzie samolotu linii British Airways.
Pasażerowie lotu powiedzieli dziennikarzom, że muzyka znaleziono nieprzytomnego w toalecie. Naćpany leżał na podłodze we własnych wymiotach. Na podłodze znaleziono także zużytą strzykawkę. Pilot samolotu natychmiast wezwał policję.
Sporo osób go rozpoznało, niektórzy prosili nawet o autograf – wspomina jeden z pasażerów. Wszystkich zignorował i z nieprzytomnym wzrokiem poszedł do toalety. Zamknął się na ponad 25 minut. Zaniepokojona załoga zaczęła dobijać się do drzwi, jednak nikt się nie odzywał. W końcu siłą otwarto kibel i wywleczono z niego nieprzytomnego, śmierdzącego gwiazdora. Stewardesy posadziły go na siedzeniu. W ogóle nie kontaktował.
Szwajcarska policja potwierdziła, że Doherty został aresztowany, ale szybko opuścił posterunek policji po zapłaceniu kary. Następnego dnia zagrał na festiwalu. Oczywiście na scenę także wszedł naćpany i z butelką alkoholu w ręce.
Sto lat!