Dziś o godzinie 9 rano rozpoczął się proces Radosława Majdana, Piotra Świerczewskiego i Jarosława Chwastka, którzy w lipcu zeszłego roku pobili i znieważyli policjantów w Mielnie. Oczywiście piłkarze twierdzą, że to oni są ofiarami zajścia i zostali brutalnie napadnięci przez złych funkcjonariuszy. Poznańska prokuratura odrzuciła jednak w kwietniu pozew przeciwko nim, gdyż nie dopatrzyła się przekroczenia uprawnień.
Najwyższy wymiar kary grozi Świerczewskiemu, który zdaniem prokuratora "bił, kopał, szarpał i groził interweniującym policjantom". Jak na osobę, która "działała w samoobronie" i jedynie odpierała ataki, wyjątkowo dobrze sobie poradził. Za brutalne pobicie funkcjonariuszy grożą mu nawet 3 lata więzienia. Natomiast, jak donosi Głos Koszaliński, udział Radka w zajściu był jednak mniejszy i prokurator zarzuca mu "jedynie znieważenie czterech mundurowych". Identyczne oskarżenie usłyszał Chwastek. Obu piłkarzom grozi do 5 miesięcy pozbawienia wolności.
Najprawdopodobniej w przypadku Majdana sprawa skończy się na wysokiej karze pieniężnej. Wyzywanie policjantów już kosztowało go sporo. Po aresztowaniu wszystkich piłkarzy w lipcu zeszłego roku zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze. Cała trójka musiała wypłacić poręczenia majątkowe, by wyjść na wolność: Świerczewski 200 tysięcy złotych, Majdan 50 tysięcy, a Chwastek 20 tysięcy. Taniej wychodzi już nawet w kasynie . Awantury z policją to jednak najdroższa zabawa.