Brzmi nieprawdopodobnie, ale to podobno nie żart. Doda uważa, że za niewypieranie się miasta, z którego pochodzi, należą się jej największe zaszczyty. Jak bohaterce wojennej. Twoje Imperium donosi, że nie cofnęła się nawet przed szantażem. Radio Dla Ciebie podało informację, jakoby Doda zagroziła, że jeśli nie dostanie w Ciechanowie ulicy swojego imienia, nigdy więcej nie zagra tam koncertu. I nie zamierza poprzestać na jakiejś osiedlowej uliczce. Ma być to duża arteria albo przynajmniej kluczowe dla komunikacji rondo. Wyobrażacie to sobie? "Rondo Dody"...
Wszyscy tu doceniają talent pani Dody i jej błyskotliwą karierę, ale wydaje mi się, że zrobiła jednak za mało, aby rościć sobie prawo do ulicy czy ronda - mówi ciechanowska kioskarka, pani Irena. Ona w ten sposób chciałaby pewnie siebie wypromować, a nie nasze piękne miasto. Poza tym to raczej mieszkańcy powinni wyjść z taką inicjatywą, a nie sama artystka.
Słyszałam już o pomyśle, by naszą partonkę zamienić na Dodę - dodaje sekretarka z Centrum Kultury i Sztuki m. Marii Konopnickiej. Ale to był żart primaaprilisowyy dziennikarzy w Tygodnika Ciechanowskiego.
To jednak nie znaczy, że Doda jest bez szans. Wybór patronów ulic leży w gestii radnych miasta. Jednym z nich jest ojciec Doroty, Paweł Rabczewski.