Moda na bycie przepracowanym trwa. Kolejnym, który chce, żebyśmy mu współczuli jest Zbigniew Wodecki. Skarży się w Fakcie, że jest tak zmęczony zarabianiem pieniędzy, że zdarza mu się zasnąć za kierownicą samochodu. Koniec 9. edycji Tańca z gwiazdami w niczym nie poprawiła jego sytuacji.
Teraz to dopiero się u mnie dzieje - chwali się Wodecki. Co weekend muszę jechać w trasę. A to do Białegostoku, a to do Szczecina. Taka robota. Cały czas jestem w drodze. Jak pytają mnie, kiedy śpię to odpowiadam, że na czerwonych światłach.
Mamy nadzieję, że to żart. Tak czy inaczej, wolelibyśmy nie natknąć się na niego na drodze.
Jak niedawno donosił tabloid, Wodecki za pojedynczy występ zgarnia od 5 do 9 tysięcy złotych. Widocznie to dla niego za dużo, żeby zaryzykować wyjazd na urlop.