Kilka dni temu zakończył się związek Miley Cyrus i Justina Gastona. Po ich rozstaniu na oficjalnym blogu gwiazdy pojawiały się jej łzawe wynurzenia, jak trudno jest się pożegnać z ukochanym itp. Piosenkarka ochoczo poinformowała wszystkich, że ma depresję, bardzo jej smutno i że "kariera ponownie zniszczyła jej związek". Okazuje się, że wszystkie te deklaracje to zwykła zasłona dymna. Znajomi aktorki donoszą, że zerwała z Justinem, gdyż wróciła do swojego byłego, Nicka z Jonas Brothers.
Po głośnym zerwaniu przez telefon byli kochankowie (?) postanowili zachować się jak dorośli i ogłosili, że "zostali przyjaciółmi". Dzięki takiemu układowi widywali się nieustannie, a przez ostatnie miesiące byli właściwie nierozłączni. Oczywiście mieli na to wytłumaczenie – pracowali razem nad nowymi piosenkami.
Nic oczywiście nie mogłoby się odbyć bez udziału publiki. Cyrus zasugerowała, że czuje coś do Nicka podczas ostatniego występu w Los Angeles. Śpiewając piosenkę, którą napisała po zerwaniu z nim, zmieniła tekst i zamiast mścić się na byłym chłopaku stwierdziła, że mu wybacza. Ten niewinny incydent wyjątkowo zdenerwował Gastona, który wyprowadził się z jej domu.
Jak to możliwe, że takie dzieciaki mają własne domy?!