Na szczęście w porę zawróciła z tej drogi. Dziś Ania Cieślak z zażenowaniem wspomina swoje dorastanie wypełnione szkodliwym dla zdrowia odchudzaniem: Jadłam tylko kiszoną kapustę, piłam dwa red bulle, paliłam paczkę papierosów i wypijałam trzy kawy dziennie - zwierza się w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie. Szybko wysiadł mi żołądek, byłam chodzącą nerwicą.
Jej celem był rozmiar 36. Ponieważ jest wysoka, trudno jej było to osiągnąć. Teraz stosuje inne metody:
Chodzę na siłownię, rolki, rower. Pilnuję się. Być pięknym to znaczy pozostawać w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, mieć w środku wszystko poukładane.
Jaj przyjaciel Kuba Wojewódzki jest pewnie dumny, że dziewczyna dzieli się rozterkami z tak szanowanym i opiniotwórczym tygodnikiem. Jak widać, niczego jej nie wpoił.