Wczorajsza wiadomość o ślubie 85-letniego Andrzeja Łapickiego z 25-letnią teatrolożką wywołała spore zamieszanie. Jednak środowisko aktorskie solidarnie broni byłego amanta. Nikt nie ma refleksji nad 25-latką, która poświęci najlepsze lata życia dla starca, ani nad jej rodzicami, którzy muszą patrzeć jak ich córka całuje się z facetem, który mógłby być ICH dziadkiem. Wesołe jest życie staruszka.
Andrzej jest cudny - mówi Faktowi zachwycona Beata Tyszkiewicz. Wcale się nie dziwię, że ktoś się w nim zakochał i wzięli ślub. Kobiety zawsze miały do niego słabość, gdyż jest dżentelmenem w każdym calu, uroczym, z poczuciem humoru, estetycznym. Życzę mu jak najlepiej.
Sama kiedyś to przeżyłam - wyznaje z kolei Super Expressowi Emilia Krakowska. Kochałam się w swoim profesorze i śniłam by w jego obecności być choć chwilę. To jest taki związek mistrz-uczennica. To mądra dziewczyna, od takiego człowieka wiele może się nauczyć.
Ale czy musi się uczyć przyrzekając mu wierność seksualną aż do śmierci?
Różnica wieku? - dziwi się Zofia Czerwińska. Pan Andrzej jest szalenie młody psychicznie! Nie ukrywam, że w tym może być coś z ojcostwa, ale to nie nasza broszka, jeśli między nimi iskrzy.
Nowa pani Łapicka, młodsza od wnuczki męża o 2 lata, jest mniej wylewna w komentarzach: Nie chcieliśmy brać głośnego ślubu. Tak więc 5 czerwca zrobiliśmy kameralną uroczystość i wzięliśmy ślub cywilny. Wszystko zaczęło sie w redakcji pisma "Teatr", gdzie pracuję. To tutaj spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Swoją drogą ciekawe, czy opinie byłyby równie liberalne gdyby chodziło o sytuację odwrotną - ślub 85-letniej kobiety z 25-latkiem. Warto zauważyć, że to związek blisko maksymalnej, wyznaczonej przez biologię granicy wieku. Dużo więcej nie da się już ugrać. No, może jeszcze jakiś 90-latek ożeni się z 18-tką. Pogratulujemy jednemu i drugiemu.