Kilka dni temu Andrzej Chyra zasłabł przed spektaklem. Jak donosi Rewia wezwany do teatru lekarz natychmiast zorientował się, co dolega aktorowi. Zaaplikował mu kroplówkę z glukozy z mikroelementami, czyli to, co zwykle stawia na nogi alkoholika w cugu, jeśli nie ma czasu na samodzielne trzeźwienie.
Wiadomo, że Andrzej nie od dziś lubi się ostro bawić i pić - przyznaje jeden z jego kolegów. Ale to, co sie dzieje z nim ostatnio, przechodzi wszelkie wyobrażenie. On po prostu nie trzeźwieje! Kiedy ktoś rzuci mu uwagę, iż mógłby przystopować, ripostuje, że ma taką ideę, żeby... zapić się na śmierć. Aż ciarki przechodzą.
Był już taki jeden - Nicolas Cage w Zostawić Las Vegas. Nim inspiruje się Chyra?
Alkohlowe ciągoty aktora od dawna nie są w show-biznesie tajemnicą. Jednak przez wiele lat udawało mu się zachować jakiś fason. I pion. Ostatnie miesiące przynosiły coraz dziwniejsze obrazki - aktor pił w miejscach publicznych z butelki ukrytej w papierowej torbie, po czym, zależnie od nastroju: zasypiał, obsikiwał mury (dżentelmen!) albo całował się z obcymi kobietami leżąc na ziemi.
Andrzej idzie na zatracenie - mówi znajomy z teatru. Dopóki tracił kontrolę nad tym, co robi w czasie wolnym, jeszcze można było obracać to w żart. Ale kiedy nałóg zaczyna rzutować na pracę, Andrzej powien uzmysłowić sobie, że jest chory.