Doda lubi podkreślać swoją wysoką pozycję społeczną, którą udało się jej osiągnąć dzięki pieniądzom, jakie zarobiła na setkach koncertów zagranych na różnych "dniach pierogów". Wielokrotnie mówiła już, że trudno będzie znaleźć faceta, który sprosta jej wymaganiom. Jak wiadomo, Radek wypadł z konkursu nie tylko dlatego, że podobno ją zdradzał i się publicznie ośmieszył. Z tego, co mówi dziś Dorota, wynika, że rzuciła go, bo jest zbyt biedny.
Rabczewska po raz kolejny ze szczegółami opisała jaki ma być jej facet marzeń. Przyznacie, że Majdana to nie przypomina.
Jestem samicą alfa w stadzie, to szukam też takiego samca, który będzie mega charakterystyczny, będzie mega dominujący i który kompletnie zawładnie wszystkimi dookoła - wyjaśnia w wywiadzie dla serwisu Doba. Nie wiem, dlaczego wlaśnie takiego szukam. Być może dlatego właśnie, żeby z nim rywalizować, nie mam pojęcia.
- Czy musi być bogaty, czy może być też biedny?
- Ciężko tutaj mówić, na pewno nie jestem materialistką. Nigdy nią nie byłam. Natomiast poziom, na którym żyję i status materialny, który posiadam, uniemożliwia mi spotykanie się z osobą, która nie ma tyle samo pieniędzy, co ja, ponieważ to się od razu kojarzy ze sponsoringiem. Bym musiała utrzymywać własnego faceta, a to z kolei wiąże się z tym, że nie miałabym do niego szacunku, bo facet, który nie zapewnia kobiecie jakiegoś tam poziomu normalnego życia, to od razu jest jakiś taki lewy, nie? W związku z tym niestety, ale musze mieć faceta, który zarabia tyle samo, co ja. Żebyśmy się dobrze czuli, żeby on nie był zakompleksiony, żebym ja się czuła pewnie, bezpiecznie.
Domyślamy się, że powiedziała to głównie po to, żeby poniżyć Radka. Zasugerowała właśnie, że był przy niej zakompleksiony i że ich związek wyglądał jak sponsoring.
Ciekawe, *ile zarabia ten Nergal. *