Hanna Lis po wyrzuceniu z Wiadomości próbowała wykreować się na obrończynię wolności słowa w Polsce. Wyraźnie chciała zbić na tym kapitał (trwa dyskusja - polityczny czy dziennikarski). Tomek wyskoczył w koszulce "Haniu jestem z ciebie dumny". Było słodko.
Sielankę zakłóciła niespodziewanie decyzja Komisji Etyki TVP, która od czasu skandalu z jej zawieszeniem w Wiadomościach przyglądała się sprawie i jej okolicznościom. Najważniejszym zadaniem było stwierdzenie, *czy Hanna naruszyła zasady etyki dziennikarskiej. *
Przypomnijmy: Lisowa nie odczytała jednego zdania z tzw. startówki przed materiałem filmowym, gdyż uznała, że informacje w niej zawarte są nieprawdziwe (dotyczyły one kandydatki PO do Parlamentu Europejskiego, prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej). W swoim raporcie, do którego dotarła Rzeczpospolita, Komisja Etyki TVP stwierdza: Decyzja red. Lis stoi w sprzeczności z rzetelnością dziennikarską.
Tym samym Komisja zgodziła się z argumentami prezesa TVP, Piotra Farfała, który pod koniec kwietnia w oficjalnym oświadczeniu tak motywował jej wyrzucenie:
Bezpośrednim powodem tej decyzji było poważne naruszenie zasad etyki dziennikarskiej przez red. Hannę Lis poprzez samowolną zmianę treści komunikatu odczytanego w głównym wydaniu 20 kwietnia br. Dodatkowym powodem było udzielenie przez red. Hannę Lis - bez pisemnej zgody TVP SA - wywiadu prasowego dotyczącego wewnętrznych spraw Spółki.
Nie wydaje Wam się, że część dziennikarzy broni Hani głównie dlatego, że Piotr Farfał jest tak jednoznacznie potępiany jako prezes? Teraz wygląda na to, że sprawa nie jest aż tak jednoznaczna.