Trzy lata temu w medialnej wojnie o dobytek i dziecko Annie Samusionek udało sie wprawdzie odzyskać córkę, ale straciła dom. Aktorka z detalami opowiadała tabloidom, że mąż Krzysztof Zuber znęcał sie nad nią i dzieckiem, dlatego musi od niego uciekać. Dom, w którym mieszkała, kupiła z poprzednim mężem Pawłem Burczykiem.
Zuber pomógł jej spłacić byłego męża, a wktórce sam się z nią ożenił i wprowadził się do jej domu. Sielanka szybko się skończyła w atomosferze skandalu Samusionek zdecydowała się na ucieczkę.
Krzysztof Zuber w odwecie porwał dziecko wprost z konferencji prasowej. W akcję odzyskania Andżeliki wciągnięte były wszystkie brukowce i większość polskich paparazzi. W końcu jacyś ludzie napadli na Zubera i siłą, krzycząc wyrwali mu dziecko, fundując dziewczynce traumę na całe życie. Nagonkę zorganizowała mama.
Po trzech latach od tych wydarzeń Samusionek znów wprowadziła się z córką do swojego domu. Nie obyło się bez strat, o których oczywiście informuje tabloidy:
Krzysztof wyprowadził z domu telewizor plazmowy, skórzaną kanapę, fotele i wiele innych rzeczy, w sumie wartych około 90 tysięcy złotych - żali się na łamach tygodnika Świat i Ludzie. Jak twierdził, musiał je oddać firmie.
Ach, ta legendarna klasa Samusionek...