Wiele gwiazd nie ma czasu na założenie rodziny, ani ochoty na rezygnacje z egoizmu i stworzenia stałego związku. Dokładnie tak żyje George Clooney. W jego łóżku co chwila ląduje inna kobieta i żadna nie zagrzała w sercu aktora miejsca na dłużej. Podobnie, jak inne sławy, tak i naczelny kawaler Hollywood pustkę wypełnia kolejnymi żywymi maskotkami. Clooney wyjątkowo przywiązał się do jednego pupila i ma problemy z pogodzeniem się z jego odejściem.
W 2006 roku zmarł Max, ukochana świnia aktora. Aktor nie szczędził pieniędzy na czworonoga i zapewniał mu najlepszą opiekę weterynaryjną. Takim sposobem zwierze dożyło do sędziwego wieku 18 lat.
W jednym z wywiadów przeprowadzonych już po śmierci świniaka gwiazdor wyznał, że Maz był ważną częścią jego życia i nadal nie pogodził się z jego śmiercią. Star Magazine donosi, że Clooney zatrudnił nawet znane medium, przez które kontaktuje się z Maxem. Może czas zatrudnić psychiatrę?
Medium, znana wróżka, powiedziała mu, że świni żyło się bardzo dobrze u jego boku – zapewniał dziennikarzom znajomy aktora. Duch zwierzęcia nadal przebywa w jego domu i uwielbia spędzać z nim czas. George oczywiście twierdzi, że nie wierzy w słowa kobiety. Ja jednak myślę, że jej zapewnienia go uspokoiły.
Wcale się nie dziwimy, że Clooney tak to przeżywa. W końcu to był najdłuższy związek w jego życiu.