25-letnia Kamila Łapicka, świeżo upieczona żona Andrzeja Łapickiego, musiała się liczyć z tym, jak duże zainteresowanie wzbudzi jej ślub z 85-latkiem. Takich związków ze świecą szukać nawet na Zachodzie, gdzie istnieje stosunkowo większa niż u nas swoboda obyczajów. Małżeństwo dziewczyny z facetem, który mógłby być jej dziadkiem - to już dość oryginalne. Ale pradziadkiem?
Odpowiedzi na pytania nurtujące wszystkich postanowił poszukać Fakt. W tym celu przepytał byłych wykładowców oraz kolegów z uczelni Kamili.
Przy okazji wyszło na jaw, że Łapicki to nie pierwszy starszy mężczyzna w jej życiu. Zanim zakochała się w sędziwym wykładowcy była związana z ponad 50-letnim myśliwym. Lubiła towarzyszyć mu podczas polowań.
Znajomi Kamili wspominają, że nigdy nie przepadała ona za towarzystwem rówieśników: Koledzy i koleżanki twierdzą, że nie było za dużo okazji do wspólnych rozmów. Kamila nie uczestniczyła w życiu studentów. Imprezy, wygłupy – tak niepoważne zajęcia w ogóle jej nie interesowały. Za to zdecydowanie się ożywiała, gdy pojawiał się temat Andrzeja Łapickiego - pisze tabloid.
Bardzo sumienna studentka, która zawsze oddawała prace na czas - dodaje jej były wykładowca, pan Janusz Majcherek. Bez problemu dostała się też do grona redakcyjnego miesięcznika "Teatr".
To właśnie dzięki tej pracy, w zeszłym roku poznała Łapickiego, swojego idola i aktualnego męża. Cóż, przynajmniej może być spokojna o jego ewentualne skoki w bok.
Prawda?